Utkana z pajęczyny własnych marzeń,
Owinięta w miłosny niewidzialny szal
Wychodzę na zalaną słońcem łąkę życia,
Wsłuchana w wielobarwny dźwięk ciszy
Patrzę na utworzone z kropli rosy dywany
Słucham wiatru kołyszącego się w trawach
Czuję promienie słońca na obu policzkach
Nie drgnę nawet by nie spłoszyć czaru dnia
Kocham. Niczego więcej mi nie potrzeba.