Jeżeli życie jest iluzją to dlaczego dajemy się w nie wciągnąć z taką siłą?
Co nas porywa wgłąb i nie pozwala stać o ten jeden krok przed i patrzeć?
Jaka moc wkręca nas w bieg wydarzeń i nie pozwala mieć do nich dystansu?
Kto wyłącza nam chwilami rozsądne myślenie i pozwala ślepo gnać wprzód?
Dlaczego nasza dusza ustępuje miejsca ego i nie dopomina się swoich praw?
Znaki zapytania kończą kolejne zdania. Nic się nie dzieje w kwestii odpowiedzi.
Oznajmiające zdania zawsze mi przychodzą z większą trudnością niż pytania.
I łatwiej odmawiać niż pragnąć, wyliczać czego nie chcę i co mi przeszkadza
Ale jest takie małe miejsce we mnie, które nie ocenia, nie krytykuje i nie odrzuca
Tak trudno w nim zostać na chwilę dłużej, tak szybko nas życie z niego wytrąca
Wpadamy w wir emocji i tracimy ten dystans, który chroni w nas to małe coś
Coś, w którym zawsze jest cisza, miłość bezwarunkowa i przestrzeń na wszystko.
Azyl prawdziwy i skuteczny lek na zło nierealnego świata i jego całą iluzje.